Kanał Kłodnicki - Pierwsze górnośląskie okno na świat (4)

INDUSTRIALNE PERŁY SPRZED 200 LAT

Jednak zanim kanał stal się niepotrzebny, był czas kiedy jego zadaniem była obsługa transportowa wspomnianych już kopalni: Prinz Karl von Hessen  i Königin Luise, a także Królewskiej Huty oraz Królewskiej Odlewni Żeliwa w Gliwicach, tworzących wówczas jeden z najnowocześniejszych europejskich kompleksów metalurgicznych. Właśnie wówczas układ funkcjonalny Kanału Kłodnickiego tworzyły obiekty techniczne, należące do awangardy światowej inżynierii wodnej.
Większość z nich znajdowała się na terenie Gliwic oraz Zabrza, gdzie przebiegał tak zwany kanał sztolniowy (przedłużenie Kanału Kłodnickiego) łączący gliwicką hutę z mającą wylot na terenie Zabrza – Główną Kluczową Sztolnią Dziedziczną. Sztolnia ta, nie tylko odwadniała kopalnie: Prinz Karl von Hessen (później Król) i Königin Luise (Królowa Luiza), ale spełniała też rolę podziemnej trasy transportowej.
Prace przy jej budowie, rozpoczęte w 1799 r., trwały aż do roku 1863, chociaż po 1843 r. nie wykorzystywano już sztolni do celów transportowych. Projektantom Kluczowej Sztolni Dziedzicznej przyświecała idea zaopatrzenia huty i odlewni w Gliwicach, w węgiel z pokładów znajdujących się na terenie współczesnego Zabrza i Chorzowa. Miał on docierać na miejsce przeznaczenia drogą wodną bezpośrednio z wnętrza kopalni, dlatego sztolnia miała docelowo 15 km długości i posiadała 3 podziemne porty przeładunkowe, co czyniły z niej najdłuższą i jedną z najnowocześniejszych podziemnych budowli hydrotechnicznych w europejskim górnictwie węglowym.
Węgiel spławiano łodziami, które łączono po 3 lub 4., umieszczając w każdej skrzynię mieszczącą 4 tony urobku. Zatem jednorazowo wywożono od 12 do 16 ton węgla z wnętrza kopalni na powierzchnię, gdzie u wylotu sztolni istniał kolejny, niewielki port przeładunkowy i zaczynał się kanał sztolniowy.

Niestety, także projektanci sztolni nie przewidzieli, że rozwój przemysłu wydobywczego oraz postęp techniczny będzie w XIX w. tak dynamiczny. Nie przewidziano też szybszego niż sądzono, wyczerpania pokładów węgla na poziomie sztolni. Już w roku 1818, w kopalni „Królowa Luiza” pozyskano przeszło 36 tys. ton węgla, podczas gdy maksymalna wydajność transportowa sztolni kształtowała się na poziomie 12 tys. ton rocznie.

Archiwalne zdjęcie przedstawiające wylot Kluczowej Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu.


Zatem zaledwie kilka lat po uruchomieniu sztolni, okazało się, że transport węgla z gliwickiej, a zwłaszcza chorzowskiej kopalni, do huty i odlewni w Gliwicach jest bardziej opłacalny drogą lądową. Zwłaszcza, że oddano wówczas do użytku (w ramach budowy tzw. dróg węglowych) brukowany trakt z Chorzowa do Gliwic (obecny ciąg ulic: Chorzowskiej, Zabrzańskiej i Wolności). Natomiast późniejszy rozwój kolei żelaznych dopełnił losu sztolni.
Sporo publikacji informuje, że sztolnię i kanał sztolniowy zasypano całkowicie w 1916 r., tymczasem kilka odcinków kanału istnieje jeszcze na mapie z 1941 r. Z kolei w roku 1953 r. zniszczono ozdobny wylot sztolni. Obecnie, po wielu latach prac, sztolnię udrożniono i udostępniono ją dla turystów. Jako „Sztolnia Luiza” stanowi ona część kompleksu zabrskich zabytków industrialnych, będących częścią Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego.


Jeden z ostatnich istniejących wówczas na terenie Gliwic, fragmentów kanału sztolniowego, zaznaczono na mapie wydanej w latach 40-tych XX. w. (oprac. graf. Piotr Zdanowicz)

Współczesny widok wylotu sztolni wraz z zapleczem turystycznym (fot. P. Zdanowicz)


Inne ciekawe urządzenia znajdowały się na gliwickim odcinku kanału sztolniowego. Były to pochylnie z tak zwanym suchym grzbietem (oznaczane na dawnych planach jako „Rollbrücke”), które umożliwiały pokonanie dużych różnic poziomu górnej i dolnej wody (odpowiednio: 11,5 m oraz 5 m). Urządzenia te, projektowane również przy udziale Baildona, były inspirowane podobnymi obiektami na Wyspach Brytyjskich, jednak zostały wzbogacone o wiele nowatorskich rozwiązań, będąc pierwszymi tego typu pochylniami na obszarze Europy kontynentalnej. 


Jedna z dwóch pochylni na kanale sztolniowym oznaczona na fragmencie planu z początku XIX w.


Niestety, już w połowie XIX w. zrezygnowano z ich pracy i poddano rozbiórce, więc do naszych czasów nie zachowały się żadne ich fragmenty lub fotografie. Istnieją natomiast plany konstrukcyjne, które można zobaczyć w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu oraz Muzeum Techniki w Berlinie. Dodajmy, że pochylnie na Kanale Elbląskim, będące sporą atrakcją turystyczną, są o 60 lat młodsze od tych z Kanału Kłodnickiego.
Zresztą, w połowie XIX w., wobec zwiększającego się zapotrzebowania na transport towarów z terenów GOP-u, zarówno pochylnie i sztolnia dziedziczna, jak i cały Kanał Kłodnicki stały się archaiczne i niewydolne. W II połowie XIX w. pojawiły się więc projekty drogi wodnej mającej zastąpić wysłużonego „kłodnickiego staruszka”, jednak lobby kolejowe torpedowało wszelkie próby zbudowania nowego kanału.
Niechęć kolejowych potentatów miała oczywiście wymiar ekonomiczny. W momencie, gdy „rywalem” był niewydolny Kanał Kłodnicki, niemal sto procent towarów wytwarzanych na terenie GOP-u wyjeżdżało „w świat” koleją. Jednak, gdyby w jego miejsce powstał kanał, po którym mogłyby pływać pociągi holownicze zabierające jednorazowo nawet 1500 ton ładunku, to wówczas wpływy z transportu górnośląskich dóbr do portu w Koźlu, byłyby już dla firm kolejowych znacząco mniejsze.


Fragment litografii z połowy XIX w. przedstawia panoramę Gliwic, widzianą od północy, z linią kolejową oraz stacją w pierwszej linii zabudowań. Linia Kolei Górnośląskiej, której pierwszy odcinek (Wrocław Oława) oddano do użytku w 1842 r. jest najstarszą linią kolei żelaznej na terenie współczesnej Polski. Po jej zbudowaniu Kanał Kłodnicki sukcesywnie tracił swoje znaczenie.


Czytaj dalej


DYNAMICZNE „OSTATKI” KANAŁU KŁODNICKIEGO



Tekst – Piotr Zdanowicz

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zapomniane dzieje - transport na Kanale Kłodnickim

Inicjatywa